Niewidzialne ręce

Małgosia zmywała kilka razy podłogę, bo farba nakapała, bo kurz, bo podłoga w kuchni i toalecie chyba nigdy nie była myta. Za każdym razem ujawniając nowy, jaśniejszy swój odcień.
 To mało efektowne działanie, podobnie jak zmywanie garnków po rodzinie oraz gościach. Małe, znikające czynności. Często niedoceniane. Dla wielu niewidoczne.

Małgosia: Działanie moje może być szerzej rozpatrywane w kontekście niewidzialnej, nieodpłatnie wykonywanej pracy przez kobiety. O domu można mówić również jako o miejscu opresji, przemocy i cierpienia, które pozostają tajemnicą czterech ścian. Dom jako przestrzeń izolująca kobiety, której pozostają więźniarkami do końca swoich dni. Dom jako grób oraz dom jako ciało kobiety, jako bezpieczna ciepła macica o powrocie do której się marzy.

Jedno przemyślenie nt. „Niewidzialne ręce”

  1. Szmata
    Powaga ścierek Jolanta Brach-Czaina, Szczeliny Istnienia, Wydawnictwo eFKa, Kraków 1999

    Ścierka do podłogi jest przedmiotem zwykłym, oswojonym z wielokrotnym używaniem, bardzo pospolitym. Jest do głębi szara. To ją łączy z codziennością. Z resztą należy do niej nie tylko z racji szarego koloru, do którego zawsze uporczywie zmierza, lecz także z powodu swoich funkcji. Elementarnych jak codzienność. Ścierka nie opuszcza porządku egzystencjalnego . Co więcej leży u jego dna. Nie na powierzchni. Nie jako efektowny dodatek. Tylko u podłoża. Należy do przedmiotów pierwotnych towarzyszących naszemu wysiłkowi egzystencjalnemu budującemu codzienność.
     Obiekty nisko położone, przylegające do ziemi, być może z bliskości tej czerpią siłę
    i zawdzięczają jej powagę. Jakkolwiek próbowalibyśmy pomiatać i gardzić nimi, wstydliwie ukrywając je – jak szmatę – za rurą zlewu, nie możemy odebrać im spokojnej aury naturalnego znaczenia, niekwestionowanej niezbędności.
     W ścierkach do podłogi nie ma kokieterii. Istnieją bezpretensjonalnie towarzysząc codzienności. Monotonne ruchy ścierek po podłodze znaczą miękko powtarzanie się zdarzeń. Przecierająca się materia stanowi zapis umykającej historii powszedniej.
     Pełnią też osobliwą rolę obiektów usuwających skutki naszych potknięć i błędów. Używamy ich do obmywania, oczyszczania, usuwania plam powstałych z naszej winy, nieuwagi, pośpiechu. Zdajemy się na nie całkowicie nie pytając, czy rzeczywiście można odwołać zdarzenie dokonane , którego nie potrafimy zaakceptować? Ścierka stwarza wrażenie, że można. W prostocie swych funkcji symbolizuje możliwość zmycia przynajmniej całej powierzchni. Nawet jeśli nie może sięgnąć głębiej, to i tak budzi nadzieję. Ale także odrazę, bo oczyszczając cały brud bierze na siebie. Nasącza się nim, śmierdząca i obrzydliwa.
     Zdarza się przecież, że ktoś zwymiotuje. I jeśli chcemy myśleć serio o powadze ścierek to wtedy. Wówczas przekonujemy się, że to, co oczyszcza, samo może stawać się odrażające i również wymagać oczyszczenia. Docieramy do procesów nie mających jasnego końca. Zauważamy, że stanów czystości i brudu nie powinniśmy kategorycznie przeciwstawiać, bo mieszają się i przenikają wzajemnie jak czerń i biel w szarości ścierek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *